Sztutowo- sesja ślubna nad Bałtykiem
Iwona i Grzegorz wymarzyli sobie sesję ślubną nad morzem. Ich ślub odbył się pod koniec września, dlatego trochę się baliśmy o pogodę. Nad Bałtykiem w tym okresie trochę już ciężką o przyjemną temperaturę. Udało nam się wspólnie umówić termin, w którym prognoza pogody była najlepsza. Do Sztutowa pojechaliśmy z Wojtkiem już rano, aby trochę się rozejrzeć po okolicy, zanim spotkamy się z Parą Młodą. Przywitała nas niemal zupełnie pusta plaża, wiał ogromny wiatr i było naprawdę zimno. Już się zmartwiliśmy, że przyjechaliśmy nad morze na marne, ale w końcu się rozpogodziło. Nawet na pół godzinki wyszło słońce.
Fotograf ślubny Olsztyn, Gdańsk
Kiedy Iwona i Grzegorz przyjechali się z nami spotkać, mieliśmy już obczajone najpiękniejsze miejsca w okolicy. Kompletnie się nie spodziewaliśmy, że Sztutowo może być takie piękne. Wystarczy tylko oddalić się nieco od głównego wejścia na plażę, przespacerować się lasem i wtedy można znaleźć prawdziwe perełki. Kiedyś nam się wydawało, że sesja ślubna nad morzem nie wyjdzie ciekawie i nie wiedzieliśmy, czemu tak wszystkich ciągnie do morza. „Przecież to tylko woda i piasek”- takie mieliśmy zdanie. Dopiero później nam się odmieniło i teraz muszę stwierdzić, że jestem zakochana w sesjach ślubnych nad morzem i mam nadzieję, że nasze pary będą chciały się wybierać z nami nad Bałtyk. Zwłaszcza, że z Olsztyna mamy tam zaledwie półtora godziny drogi od czasu kiedy została zbudowana droga ekspresowa w kierunku Gdańska. Mam już w głowie kolejne pomysły na piękne zdjęcia oraz ujęcia do teledysków ślubnych.
Sesja ślubna nad morzem w Sztutowie
W Sztutowie podczas robienia zdjęć postawiliśmy na naturalność i dzięki temu wyszło cudownie. Tak sobie myślę, że sesja ślubna nad morzem ma pewną jedną dużą zaletę. Jeśli ktoś kocha Bałtyk, to czuje się tam niezwykle swobodnie, a to przekłada się właśnie na naturalne kadry. To bardzo ważne, żeby podczas sesji być wyluzowanym. Wydaje mi się, że takie piękne miejsca, jak na przykład Sztutowo, może jedynie pozytywnie wpływać na ten aspekt. Iwona i Grzegorz czuli się od początku bardzo naturalnie. Było na tyle luźno, że po naszych nieśmiałych sugestiach, że może chcieliby się położyć na piasku, zgodzili się bez problemu. Nie byliśmy pewni, czy to dobry pomysł, bo piasek był mokry, a nie chcieliśmy mieć na sumieniu zniszczenia ich sukni ślubnej i garnituru. Nasza parka jednak bez żadnych zahamowań i żadnego stresu położyła się blisko wody i dała nam trochę czasu na zrobienie zdjęć z drona. Po sesji okazało się, że na ich plecach nie zostało nawet śladu. Po prostu szok, a zdjęcia wyszły jakby były robione na Kanarach. Jesteśmy bardzo zadowoleni z efektów, podobnie jak byliśmy z sesji Ilony i Wojtka nad jeziorem.
Kamerzysta na wesele Olsztyn, Gdańsk
Poza sesją na plaży, zrobiliśmy też mnóstwo zdjęć oraz ujęć do teledysku w lesie. Wyszło równie pięknie, co na plaży, a może i nawet piękniej. Wojtek dzielnie latał dronem między drzewami. Było trochę stresu, ale wszystko się udało dokładnie tak, jak to sobie wyobrażałam. Jedno z moich ulubionych ujęć z całej sesji, to właśnie zdjęcie z drona wśród gęsto ułożonych drzew. Bardzo mi tylko szkoda, że nie zajrzało do nas wtedy słońce. Polowaliśmy na nie dzielnie przez całą sesję, ale ciągle tylko chowało się za chmurami. Przynajmniej mamy dowód, że sesja ślubna nad morzem to piękna pogoda niezależnie od pogody.